Niestety nie mam czasu robić ładnego wejścia, ewentualnie potem zedytuję - wkraczam.

Jestem niepokonany. Tyle zawodników, z marnego narodu Amerykanów próbowało przedrzeć się przez stalową ścianę Brytanii. Każdy został o nią obity. Moja seria zwycięstw powiększała się z tygodnia na tydzień, a ja czułem się coraz pewniej w kwadratowym pierścieniu. Dziś muszę pokazać się z jak najlepszej strony, albowiem na największej gali miesiąca, zmierzę się z bestią lub Brytyjskim buldożerem o pas US. W przeciwnym razie o tytule mogę zapomnieć. W zeszłym tygodniu rozgromiłem Zigglera nie dając mu przy tym żadnych szans. Dziś czeka mnie jednak nowe wyzwanie.

***

Obaj staliśmy w przeciwległych narożnikach i wymienialiśmy groźne spojrzenia. Żaden z nas nie mógł opuścić gardy, żaden z nas nie mógł zawieść, żaden z nas nie mógł się poddać... Brytania musi zwyciężyć. Nie należy jednak lekceważyć Crimsona, jest inny niż wszyscy, nikt do końca go nie rozgryzł mi pewnie też się to nie uda, lecz mi wystarczy tylko zwycięstwo. Któremu z nas dziś się poszczęści? Oczywiście, że mi. To pytanie retoryczne. Wiedział to Regal, cała Brytania i ci ograniczeni umysłowo ludzie, którzy zajmowali dziś miejsca w hali. W końcu nastąpiło to na co czekali dosłownie wszyscy- rozbrzmiał gong. Przełknąłem powoli ślinę, po czym otarłem pot z czoła- musiałem być czujny. Ruszyłem powoli na Crimsona. Każdy krok, który czyniłem, stawiałem ostrożnie- nie wiedziałem czego się spodziewać. Po krótkiej chwili oboje złączyliśmy się w tradycyjnym klinczu. Błyskawicznie zerwałem uchwyt, posyłając rywala na przeciwległe liny, a gdy ten wracał, powaliłem go bestialskim Big Boot'em! Regal wyskoczył w górę, zasygnalizował tym uciechę z mego efektywnego ataku, publika zaś buczała najgłośniej jak potrafiła. Nie mogli pogodzić się z triumfem Brytanii nad ich dennym narodem...

Spoiler:

246 słów [14 poza limit]

... Hukiem o matę, Crimson wybudził fanów. Nienawidzili mnie... Mnie i Brytanii... Odkryłem zamiary ich asa w rękawie. Dotychczasowym odpowiednikiem asa Amerykanów był oczywiście, Crimson, który jest pretendentem do tytułu LoW. Tak jak się pewnie każdy tego spodziewał, denny chłystek nie powstrzyma niebiesko-czerwonego pociągu, który rozpędza się z tygodnia na tydzień. Niestety, ale panowanie Ameryki, zostanie zakończone z dniem dzisiejszym. Regal oniemiał, kiedy zobaczył, iż przejąłem inicjatywę. Dlaczego się zdziwił? Przecież jestem tu najlepszy i takim pozostanę. Emocje wzięły górę. Albowiem krzyknął z zachwytu: "Drew, jesteś wielki!. Zniszcz ostatni, odłam ich dennego narodu!". Podniosłem kciuk ku górze, sygnalizując tym samym zrozumienie i zgodę na owe wydarzenie. Podniosłem więc rywala za rękę do pozycji stojącej i natychmiast wyprowadziłem potężny gut kick, dzięki któremu ten cienias zgiął się w pół. Oplotłem jego głowę swą rękę, a jego rękę położyłem na swój kark. Była to pozycja perfekcyjna do wykonania brutalnego Snap Suplexu. Plecy Crimsona spotkały się ze śliską od potu matą. Wiedziałem, że pojedynek ten będzie szybki i bez bolesny... Dla mojej osoby rzecz jasna. Inicjatywę osiągnąłem na dobre. Czując pewność siebie pochyliłem się nad rywalem i przybliżyłem swą głowę do jego czaszki. "To ty jesteś.. A raczej byłeś tym asem w rękawie tych dennych Amerykanów?!... Widzisz co dzieje się z takimi jak ty?!" po zakończeniu zdania, rzuciłem się na Crimsona z gradem punchy wymierzonych prosto na jego głowę. Adrenalina rozpierała mnie jeszcze bardziej kiedy słyszałem buczenie fanów i jęki z bólu rywala. Musiałem sięgnąć po coś mocniejszego. Do akcji tej, rywal powinien znajdować się w pozycji stojącej. Do takiej sprowadziłem go, poprzez pociągnięcie za jego rękę. Nie puściłem jej, albowiem to tę kończynę obrałem sobie za cel. Lewa rękę została zniszczona i doszczętnie obita. Albowiem wykonałem akcję zwaną Double Knee Armbreaker mocno zaciągając lewą rękę Crimsona na me kolano. Dominację czas zacząć!

... Ręka Crimsona nie była w bardzo dobrym stanie. Powiem więcej, była w niemal opłakanym stanie. Amerykanie stracili nadzieję. Nadzieję, którą do tej pory dawał im Crimson. Ślepo wierzyli, że uda mu się spławić mnie i Williama. Tak po prostu. Jaki ten naród jest głupi... Czy oni naprawdę uważają, że w tej federacji jest ktoś taki, kto potrafi zatrzymać Brytyjski pociąg? Pamiętam jak dziś. Dwa tygodnie temu, zadebiutowałem tutaj. Od razu powinni się bać. Tak też zrobili. Od pojawienia się w ringu mojej osoby, publika buczała. Robią to po to, aby mnie spłoszyć.. Głupcy. Na mnie działa to odwrotnie. Me ciało napawają tym sposobem adrenaliną, tym samym staję się silniejszy. Teraz buczą bardzo głośno. Aż ręka mi świerzbi, aby wyprowadzić uderzenie. Wiedziałem, iż muszę się powstrzymać, albowiem przygotowałem dla Amerykana, specjalnie wymierzone akcje. Podniosłem rywala za lewą- obolałą rękę i będąc już z nim w pozycji stojącej, wykręciłem ją. Kiedy dostatecznie wykręcona została wykonałem potężne uderzenie bokiem łokcia w nią. To nie koniec. Oczywiście taka akcja dla mnie to za mało. Złapałem perfekcyjnie Crimsona i rzuciłem nim w metalowy narożnik w taki sposób, że uderzył o niego lewym barkiem i z siły tego uderzenia wypadł poza ring. O tak! Tego mi było trzeba. Natychmiast wyszedłem poza kwadratowy pierścień. Tam William bił mi brawo,. Był ze mnie dumny, tak samo jak cała Brytania. Aby byli jeszcze bardziej dumni, podniosłem rywala i wrzuciłem go z powrotem do kwadratowego pierścienia. Ten szybko wstał i próbował zagrozić mi poprzez wyprowadzenie gut kicka. Wykorzystałem swój refleks i złapałem jego nogę. Wykorzystując dogodną sytuację powiedziałem mu prosto w twarz: "Myślałem, że chociaż trochę ty mi zagrozisz. Wasz naród jest jednak zbyt słaby, dla mnie. Pokonałem każdego, rozumiesz?! Każdego, kogo wystawił ten beznadziejny Bishoff przeciw mnie. Każdego! A teraz pora na ciebie, rzekomy "asie z rękawa".". Po skończonym zdaniu, odepchnąłem nogę jego i natychmiast przechwyciłem jego lewą, obolałą rękę. Zaciągnąłem ją mocno i wykonałem potężny Short-Arm Clothesline, Crimson pod wpływem siły wykonania akcji, wylądował ze stopami położonymi za głową. Amerykanin znajdował się w samym centrum ringu. Odszedłem do narożnika, adrenalina rozpierała mnie od środka. Muszę dać jej upust! Po prostu muszę! Gestem ręki kazałem wstać Amerykaninowi. Grzeczny chłopiec posłuchał mego żądania. Nie wyszło mu to jednak na dobre, ponieważ zainkasował potężny Running Big Boot, akcja ta ułożyła Crimsona pod rychły koniec owego squashu.

... Ameryka pogrążona jest w czarnych chmurach. Dominacja ma trwa. Brytania oraz Regal skaczą z radości. Nie mogę tracić czasu. Niech Crimson przegra jak najszybciej! Przeciągnąłem szybko Amerykana na środek ringu i zapiąłem bardzo mocny Sharpschooter. Klep gnido![/i]

Ostatnio edytowany przez eronics (2014-09-02 20:29:39)

Rudy dał dupy ;P

SUB zapięty! 2 szanse.

po 24h jak nie będzie odpisu - klepiesz!