
|
Twórcy Forum ![]()
ArFF
Head Administrator
gg: 8685688 ArFFowa Klata 4ever
![]()
Her0
Administrator - GM
gg : 10105994 ![]() ![]()
Arato
Administrator ds. Spornych
gg : 3397992 ![]() Sędzia ostateczny ![]()
Rapanayo
Współwłaściciel
gg : 5477702
![]()
Marcin
Moderator
gg: ---
Wydarzenia i Gale Gracz/User Miesiąca
Powyżej okazani to osoby, które zasłużyły, zdaniem naszych Userów, na wyróżnienie w swoich kategoriach.Historię głosowania na Graczy Marca można znaleźć tutaj. |
Strony: 1 Wątek Zamknięty
#1 2013-03-01 12:35:542# Heavyweight Wrestling Championship Tournament: Morrison vs. Rhodes
Head Admin Offline #2 2013-03-01 13:53:54Re: 2# Heavyweight Wrestling Championship Tournament: Morrison vs. RhodesWchodzę Offline #3 2013-03-03 18:45:08Re: 2# Heavyweight Wrestling Championship Tournament: Morrison vs. RhodesMoja osobistość nabrała kolejny cel jakim jest Mistrzostwo HWC. Nowe, dziewicze i jak mniemam już w na najniższej gali zasiądzie na moich biodrach. Nie zapominając okropnego czynu jakiego dopuścił się Christopher Daniels, mam kolejną szansę. Ale wiec, że jeszcze się opłacę za zdetonowanie bomby w moim życiu. Wszystko zmieniło swój obrót o 180 stopni. A ty będziesz musiał mi odpłacić! Moje rozmyślenia niczym huragan Katrina rozwiał ten jedwabiście gładki dźwięk, zwany Gongiem. Mój dzisiejszy oponent, jest mi kompletnie obcy. Nie znam faceta, ale zazdroszczę mu... twarzy. Nie przebiega przez nią ogromna rysa, która niszczyła całe piękno, nie musi okrywać się plastikową maską, nie musi uciekać przed ludźmi, a ludzie nie ociekają przed nim. Mam już tego wszystkiego dość! Aaa Aaa! Nie wytrzyma, nie wyrobie, zniszczę go. Zniszczę go z zazdrości. Moja twarz cała poczerwieniała, a oczy wyszły na wierzch. Moje dłonie ścisnęły się w pieść, która za chwilę w jakże soczysty sposób przybije jego twarz. Z krzykiem na ustach ruszyłem w jego stronę, każdy kolejny krok był jeszcze bardziej dynamiczny i jeszcze bardziej szybki, po chwili oboje sfinalizowaliśmy są wędrówkę na środku kwadratowego pierścienia. Wyciągnąłem dłoń do góry i nie zważając na ryzyko z ogromną prędkością trafiłem nim w jego twarz. Morrison zwalony z nóg, całuje mate. Jego polik zaczyna robić się czerwony, a na samych obrzeżach już siny. Nie zapomni tego. Nie zapomni tej walki, każde spojrzenie w lustro przypomni mu o tych katuszach. Niosłem nogę i cały rozwścieczony upuściłem ją na jego buzię, nie raz, nie dwa, a pięć razy! Oponent jęczał bólu, a jego dźwięki są dla mnie czystą piękną muzyką, która rozpływa się w powietrzu i trafia do najczarniejszych miejsc, gdzie ktoś usłyszy, ktoś usłyszy ten ból, ale nie przyjdzie go ratować, nikt go nie wybawi. Strach rządzi naszym życiem, trzeba umieć go przezwyciężyć, choć ta sztuka nie jest łatwa. Poprawiłem maskę, która lekko się przekrzywiła. Morrison powoli zaczyna się podnosić, a ja właśnie w takiej chwili ujrzałem swoją szansę. Ta walka nie będzie długa, można powiedzieć, że jedna z najkrótszych w mojej historii, czuję to, czuję się silny i niepokonany, wiem, że w tym momencie, obalenie muru Berlińskiego było by dla mnie nie tyle co proste, a wręcz banalne. Rozpędziłem się w stronę pobliskich lin naskakując prawą nogą na drugą z nich. Wybiłem się do góry. Szaman seksu już na nogach, a ja powalam go po przez nie miłe spotkanie z moim buciorem. Ta akcja zwie się .:: *SM*Beutiful Distaster ::. Pierwszy krok mego iście krótkiego planu został spełniony. Powstając na moją osobę zleciała niczym tsunami fala hejtów i nie miłych obelg. Przyzwyczaiłem się. Ich krzyki okazują słabość, słabość tego pięknego kraju, który dzień w dzień boi się, boi się, że umrze. Każdy mężczyzna czy kobieta nie może czuć się bezpiecznie, strach, strach znów góruje. Usiadłem na nim i złapałem go za głowę. Pora wykorzystać atut jaki zafundował mi Mistrz Ameryki. Odchyliłem głowę do tyłu i z ogromną prędkością zarzuciłem ją na jego czoło. Plastik pozostawił swój odcisk w kształcie dziwnej kreski, po której zaczyna sączyć się czerwony płyn, a po chwili opada. Opada na matę. Jego fryzura aż korci mnie, aby ją wyrwać. Ale nie zrobię tego. Mimo iż mój stan psychiczny z każda chwilą podupada, to nadal potrafię zachować się właściwie i nie stracić koncentracji. Chwyciłem jego bujną czuprynę i ciągnąc wraz ze sobą powstałem. Oponent z trudem stał, gdyby nie moja pomoc, za pewne padł by jak długi, a sędzia miałby możliwość pochwalenia się umiejętnością liczenia do 10. Ale nie odbiorę mu godności. Znam ten ból i postanowiłem, że nigdy nikomu tego nie uczynię, nawet najgorszemu mordercy. Okręciłem jego ciało i zaplotłem głowę odwrotnie pod moją pachą. Szyderczy uśmiech i nagły obrót. Ależ akcja! .:: *F* Cross Rhodes ::. Publika ponownie przyjmuje ten sam schemat, ale oni dla mnie nie istnieli i nie istnieją. Ułożyłem się na jego ciele zasłaniając swą twarz przed kamerą. Wstyd. Wstydzę się tego i nic już tego nie zmieni. Offline #4 2013-03-03 19:33:37Re: 2# Heavyweight Wrestling Championship Tournament: Morrison vs. RhodesMogę powiedzieć tylko... cacuszko Head Admin Offline Wątek Zamknięty Strony: 1
|