Mocny cios od Swaggera i co pokaże dalej?
Czy to już koniec tego pojedynku?

Załóżmy więc, że Jack trzyma mą nogę oburącz, jednakże jeszcze nie zapiął dźwigni.

Jack chciał przekuć mą nieuwagę w zwycięstwo, jednakże nie zaliczę kolejnej porażki z jakimś szkodnikiem. Swagger trzyma swoje brudne łapska na mojej nodze, za chwilę chcąc skończyć pojedynek poprzez swój finisher. Podpieram się na obu rękach, jednakże po chwili z tego rezygnuję i utrzymuję się tylko na jednej. Wnet łapię bliższą nogę przeciwnika i chowam głowę przy jej zewnętrznej stronie, obalając go poprzez cały ciężar swoje ciała. Podczas jego upadku, obwiązałem jego nogę, aby dodać szczypty techniki tej kontrze. Momentalnie go puściłem, aby powstającego zaskoczyć gut kickiem, wsadzić na barki i wykonać Rolling Fireman's Carry Slam!

PS. http://www.youtube.com/watch?v=vwmrtjkUFaQ Niby tutaj jest dźwignia zapięta, ale zakładając, że Jack trzyma moją nogę oburącz, będąc gotowym do jej zapięcia, można kontrę uznać. xd

Jack Swagger chciał wykorzystać gwałtowny nacisk adrenaliny przekuć w zwycięstwo, lecz nie dam się zmylić tymi marnym sztuczkami. Teraz moja kolej na rozprzestrzenienie dominacji w obszarze walk! Pierw podniósłszy przeciwnika, zadałem pięknego gut kicka, którym podporządkowałem sobie rywala do Powerbombu, który po chwili zaaplikowałem z nieznacznym uśmiechem na ustach. Znowuż chwyciłem rywala za marne, nasycone żelem włosiny na głowie i postawiłem do stójki. Przechwyciłem go do Suplex Clutcha, a następnie wyniosłem, by moment później zdrowo łupnąć nim o matę Vertical Suplex Powerslamem! Przypiąłem, licząc na szybką walkę.

Czas więc użyć bardziej radykalnych środków niż poprzednio. Podniosłem delikwenta, z którym przyszło mi się mierzyć i z nieznacznym uśmieszkiem wrzuciłem go bezproblemowo na barki, iżby po chwili wejść na narożnik. Bez chwili zawahania, wykonałem Green Bay Plunge! Ów cios otworzył mi bramy do zwycięstwa. Ustawiwszy się w narożniku, zacząłem rozczesywać me nasycone żelem włosy, czekając na powstanie oponenta. Tak, wstał! Obrócił się, lecz zabrakło mu jedynie czasu na reakcję, albowiem potężny Spear przygwoździł go do maty. Spróbowałęm pinu, licząc na dość szybką wygraną.

Gutwrench Powerbomb i odliczamy... 1...2... nie! jednak nie!
Każdy zastanawia się jak to w ogóle możliwe?

Panowie, kończymy tą walkę standardowym końcowym KŁ, bo coś Hikariusza nie ma często, więc innego rozwiązania nie widze ;/
max 200 słów
dajcie mi SM + F + Pin.

Czas start

Tak! Udało mi się odkopać, dziarsko oddzierając barki od niekorzystnej płaszczyzny. Zawiodła mnie pewność siebie, która jest cechą, która często gubi ludzi, również wrestlerów. Zważywszy na ostatnią batalię, podczas której nie uzyskałem upragnionego happy endu, do końca ów starcia muszę podejść poważnie. Ba! Muszę wycisnąć z siebie ostatnie poty, mobilizując wytrzymały na ból organizm do jednego z ostatecznych wysiłków. Wracając do samego pojedynku... po odbiciu przypięcia, na czworakach, doszedłem do lin. Musiało to wyglądać iście komicznie ze strony widzów, jednakże było to wynikiem skrajnego zmęczenia. Nareszcie! Wstałem na równe nogi, zatrzymując wzrok na stojącym na środku ringu przeciwnikowi. Wnet więc ochoczo czmychnąłem ku przeciwległym ringowym gumom, po chwili powalając go złowrogim ręcznym taranem. Zwycięstwo było dzisiejszym priorytetem, toteż złożyłem jego nogi do kupy, aplikując Inverted Figure Four Leglock! Próba poddania Jacka była zakreśleniem oczywistego scenariusza, lecz ten w końcu wydostał się z dźwigni, dochodząc do lin. Wtem wstałem, chwytając oponenta za nasycone żelem włosy, a następnie ustawiłem go w odpowiedniej pozycji... dupek sam wszedł na krzesło, wystarczyło więc włączyć morderczy prąd! Mic Check zaaplikowany! Udekorowawszy tort przysłowiową wisienką, przeszedłem do przypięcia, czekając na trzy, wręcz magiczne klepnięcia "pasiastego" arbitra.