Na hali rozbrzmiewa Theme Justina Gabriela, a to oznacza tylko jedno - do ringu zbliżają się obecni mistrzowie Tag Team, Justin oraz Ashley!

Publika szaleje, ponieważ ta dwójka należy do najbardziej uwielbianych postaci LoW. Oboje wparowali na rampę z entuzjazmem witając się z fanami. Justin w charakterystyczny dla siebie sposób, pochylił się rozpinając ramiona, by zaraz podnieść się gwałtownie i energicznie machnąć prawą ręką, natomiast Ash wyciągnęła przed siebie obie dłonie i pokazała palcami wskazującymi najpierw w prawo, a następnie w lewo.

Chwilę po tym, oboje z Justinem ruszyli truchtem do ringu, przybijając jeszcze piątki fanom.
Justin zwinnie wskoczył po schodkach i wspiął się na narożnik, by wykonać swój taunt. Tymczasem Ashley wspięła się na apron, przytrzymując się drugiej liny i weszła do kwadratowego pierścienia między własnie tą liną i najwyższą. Podbiegła do przeciwległego narożnika, w odniesieniu do tego na którym stał Gabriel. Wspięła się nań i również wykonała swój taunt.

Widzowie oszaleli, a to nie koniec ich pokazu. Justin chwycił się bowiem trzeciej liny i .. wykonał efektowną "gwiazdę" na niej, przenosząc nogi tak, by zakończyć swój popis lądowaniem w ringu.
Spotkali się oboje na samym środku kwadratowego pierścienia i zdjęli z bioder swoje pasy Tag Team, by wspólnie podnieść je do góry i ukazać swoim fanom, że nadal je mają.  Tu znów spotkali się z ogromnym cheerem z ich strony. 
Ash odebrała pas od Justina i podała ich trofea sędziemu.

Ostatnio edytowany przez Adam_#LPfan (2013-03-19 17:13:34)

Kto ładniej na 300 słów. 5 uniwersalnych i dwie akcje z kp.

Na samym początku, nie pewni, ruszyliśmy w swoją stronę. Powoli, nie spiesząc się, zbliżałem się coraz to bardziej do mojego celu. Po chwili, jednak dostrzegłem jak mój przeciwnik przyspieszył. Miałem szczęście, że zauważyłem, to w odpowiednim momencie. Pewny siebie Anderson zabrał duży zamach, lewą ręką, w kierunku mojej czaszki. Ja zaś opanowany schyliłem się pod jego ramieniem, kierując się od razu za jego plecy. Zdziwiony przeciwnik nie zdążył nic zrobić! Szybko uderzyłem go prawą pięścią w tył głowy! Cios musiał być silny, ponieważ spowodował przesunięcie się celu o kilka kroków do przodu. Pełen energii, popchnąłem go na najbliższy narożnik. Oponent nie stawiał żadnego oporu, toteż uderzył brzuchem o wspomniany wcześniej narożnik. Ja za to podszedłem pod jego ciało, tak aby móc go osłabić. Zaciskając pięść  i uderzyłem go w żebra.. Jeden cios był dla mnie niczym, a więc dodałem jeszcze z około pięciu! W trakcie zaczepił mnie sędzia, który zakazał mi takich długich serii.. Szybko podszedłem z powrotem pod ciało przeciwnika! Chwyciłem jego bark, obracając go plecami do narożnika! Teraz mogę się na prawdę popisać! Szybko wyprostowałem swojego ręce, chwytając jedną liny, żeby nie stracić równowagi, przy wykonywaniu kopniaków! Właśnie na takie kopniaki przyszedł czas! Agresywnie i z premedytacją zabrałem się za kopanie przeciwnika do upadłego.. Oczywiście sędzia o mnie nie zapomniał. Przyczepił się ponownie, odpychając mnie od mojego celu. Anderson jednak usiadł w ringu, opierając się o 1 linę. Widząc to uśmiechnąłem się do Ash, a następnie cofnąłem się o parę kroku, aby zaatakować swój cel uderzeniem stopy z rozbiegu! Trafiłem idealnie w samą głowę, powodując jego mały odlot do innej krainy. Nie mogłem czekać długo, wiec sprawnie chwyciłem za jego dłoń i postawiłem go na nogi. Anderson chwiał się na wszystkie strony świta. Dobrze wiedziałem jak wykorzystać jego niedyspozycję. Złapałem go za ramiona i wykonałem Mokey Flip’a.

300/300
Za pomocą tego licznika

Inicjatywa jest w moich rękach, rękach najlepszego wrestlera w LoW, który musi użerać się z szumowinami, takimi jak Hero. Wracając do samej walki, gdy Justin się podniósł, oberwał big bootem, lecz zdążył zatrzymać się na linach. To niezwykle mnie zirytowało, więc sięgnąłem po bardziej konkretne środki. Inverted DDT Clutch zapięty... i Inverted DDT zaaplikowane! Błyskawicznie wstałem, aby dodać leg drop. Po ów ciosie, zacząłem machać ręką, zachęcając oponenta do wstania. Gdy ten to uczynił, musiał jeszcze raz spocząć na macie. Tym razem w skutek potężnego kopniaka, zwanego Bicycle Kickiem! To ma być mistrz Tag Team? Czy za niego wygrywa wszystko ta panienka? Hmm? Czekam na fizyczną odpowiedź Gabriela, ale ta nie przyjdzie zbyt pospiesznie.

Początek walki uważam za udany, teraz trzeba tylko gładko przejść przez środkową cześć, aby następnie wygrać tą walkę z kretesem. Podniosłem Gabriela, a następnie przełożyłem jego górną część między najwyższą a średnią liną tak, aby ten był przodem do widowni, a tyłem do mnie. Jeszcze zawijam jego ręce o liny, wykonując pozycję iście Sheamusowską. Odbijam się od lin, a następnie częstuję go Bicycle Kickiem w plecy (konkretnie odcinek krzyżowy na wysokości łopatek)! Zanim Gabriel wypadł z ringu złapałem i zapieczętowałem między linami w taki sam sposób, jak kilka chwil temu. Znowuż odbiłem się od lin i znowuż potraktowałem to samo miejsce, co wtedy Bicycle Kickiem! Tym razem nie ratowałem od upadku na posadzkę, a za chwilę sam wyszedłem z ringu. Gdy Justin był już na kolanach, zacząłem wymierzać w jego klatkę piersiową silną serię kicków (w/ UM. Kicker), aby zakończyć ją silnym kopnięciem w mózgoczaszkę oponenta, po którym to złapałem go i wturlałem do ringu, gdzie sam po chwili wszedłem.

Gdy powstałem, sprowadziłem oponenta do stójki, a po serii bestialskich punchy, wykonałem Side Slam Backbreaker. Dołożyłem leg drop, a gdy Justin doszedł do siebie i znowu wstał, oberwał czwartym już Bicycle Kickiem!

Jestem nieco szybszy od rywala, więc wykonuję jeden krok do przodu co dekoncentruje bardzo Andersona. Gdy znajdzie się ode mnie na odpowiednią odległość wykonuję na nim Super kick'a. Gdy padł na matę wykonuję jeszcze na nim Standing Shooting Star Press co przypieczętowało moją nową pozycję w ringu.