Nie ma żadnego spektakularnego wejścia... fajerwerki wybuchające z narożników to jest nic... balonu które unoszę się ponad telebimem to też jest nic... Coś co przykuje waszą uwagę to Mistico wjeżdżający na wózku inwalidzkim! Zawodnik podjeżdża do ringu, wy niczego nie świadomi, zapatrzeni w siebie ludzie nic nie dostrzegacie... nie widzieliście nawet kiedy wraz z wózkiem zdążył pojawić się w kwadratowym pierścieniu i dostać mikrofon.
Mistico: Człowieka na wózku nie widzieliście? To że na chwile obecną jestem inwalidą nie oznacza że nie stanę do walki... dobra nie stanę do niej, bo będę siedział. Będę siedział na tym pieprzonym wózku i staranuje tym drzwi do waszych zamkniętych głów. Nie moja wina iż wszystko przychodzi mi z łatwością...  Proste, że czuje różnice nad resztą, gdyby jej nie było to rehabilitacja trwałaby w najlepsze. Redefiniuję nowe spojrzenie na entertainment
Mikrofon już dawno wylądował w publice, a wy dalej czekacie na kolejne słowa zastanawiając się co on teraz sobie myśli... proste. Uważa wszystkich za bezmózgie kukły systemu!

Ja sobie po sędziuję
Gong na max 100 słów

Stałem w swoim narożniku wpatrzony w Mistico niczym w idiote. To są jakieś jaja? Spodziewałem się, że moim rywalem będzie jakaś łajza ale żeby dawać mi kaleke to jakaś przesada. Nie tak sobie wyobrażałem swój wielki debiut. Gdy sędzia rozpoczął pojedynek, dalej znajdowałem się w swoim położeniu. Jednak moje spojrzenie diametralnie się zmieniło. Spojrzałem na Mistico z politowaniem szykując się do opuszczenia ringu, czym zdziwiłem wszystkich gapiów na widowni oraz samego rywala. Już miałem opuścić ring, gdy... biegnąc w strone przeciwnika powaliłem go poprzez Running Big Boot. Publiczność wybuchła wielkim heatem a ja zadowolony z przebiegu wydarzeń udałem się raz jeszcze do narożnika.

... rywal traci równowagę i przy swojej masie leci na liny od których się odbija.. Może nie mogę chodzić, ale to nie oznacza, że muszę tylko siedzieć na tym wózku, bo nogi mam w 50 % sprawne, więc wykorzystuje moje umiejętności w ciągu tylu lat treningów i przy bolesnym postawieniu nóg na ziemi, szybko przechodzę do stania na rękach z czego wybijam się w powietrze aby następnie zaskoczyć przeciwnika błyskawiczną Hurricanrana... po tej akcji Alex ląduje pod linami. Nie obyło się bez bólu.. wszystko poczułem, teraz jednak czołgam się do wózka na który wsiadam...

... moje cztery litery są już na wózku, a dłonie na kołach więc szybko staram się podjechać do mojego przeciwnika, który jest już prawie na prostych nogach... wiem, że ciężko będzie mi w tej sytuacji wygrać bo bez nóg jestem lekko wyeliminowany, ale nie chodzi mi tu w cale o odniesienie nic nie znaczącej wygranej. Muszę pokazać coś tym zamkniętym głowom i udaje mi się to jak na razie... muszę wykorzystać słabą budowę mojego wózka... odrywam plastikowy uchwyt za który powinno się pchać... i wystawiam go ku mojemu rywalowi, a sam jedną ręką wprawiam w ruch koła i uciekam tym sposobem do narożnika, gdzie za pomocą rąk wdrapuje się i siadam, przeciwnik w ciągu kilku sekund rusza w moim kierunku.. kiedy jest już blisko rzucam go wcześniej oderwanym plastikiem, po czym wykonuje Diving Crossbody... padamy zaraz obok mojego wózka.. łapie się jego kółek i staram podciągnąć się w taki sposób aby móc wejść na niego bez zbytniego przeciążania nóg...

... jestem na moim mistycznym pojeździe. Sędzia w tym czasie podnosi kawałek plastiku którego wcześniej użyłem i jest odwrócony do mnie plecami, a przeciwnik podnosząc się z maty jest podparty dłońmi o nią, więc niezwłocznie wprawiam w ruch mojego rumaka i przejeżdżam po nadgarstku rywala... auuć, współczuje mu... i jeszcze lekko podnoszę prawe koło, aby sprawić mu większy ból.. sędzia jest ślepym pajacem bez włosów, teraz jednak już na mnie UWAŻNIE patrzy więc usuwam się na chwile w bok... Alex trzyma się za nadgarstek, który najwidoczniej go chyba chociaż troszeczkę boli. Nie wiele mogę zrobić, lecz on nie może nic. Dopycham wózek wraz z moimi pośladkami do niego i częstuje go soczystym liściem w prawy policzek. Gdy się za niego łapie nie bolącą ręką ja chwytam za uszkodzony nadgarstek, wykręcam go lekko aby następnie z całych moich sił pchnąć zdecydowanie większego rywala na liny... udaje się a on do mnie wraca więc tylko wystawiam kolano dzięki któremu przewraca się na mate ... Fakt iż to moja prawa noga jest bardziej uszkodzona muszę wykorzystać w tym momencie... zeskakuje z wózku i szybko zapinam Koji Clutch na środku ringu na leżącym przeciwniku...

24h minęło więc dźwignia zapięta. Masz jednak szansę na rehabilitację. 1 szansa na wyjście z Koji Clutch.