Wielce czcigodny panie Ericu, jestem załamany tym co przed chwilą widziałem. Wy-wy-wystarczyło mi że przeszedłem się kilkoma korytarzami by zobaczyć czym w istocie jest roster tej federacji. To jest banda [tfu!] lewaków, socjalistów i faszystów którzy tylko zaśmiecają tą organizację. Proszę o walkę na najbliższej tygodniówce abym mógł pokazać tym kretynom czym jest ręka wolnego rynku! 

Puk..Puk...

GM - Kto tam ?
R.O - To ja
GM - Oh..Witaj Randy co Cię do mnie sprowadza ?
R.O - Sprawa jest bardzo prosta więc nie zajmę Ci sporo czasu , a więc chciałbym abyś umieścił mnie na karcie w pierwszej tygodniówce Crossfire nie pożałujesz tego . Jestem bardzo wiele wart więc biletów na arenę na pewno zabraknie ! Co ty na to ?
GM - Hm...zastanowię się
R.O - Nie ma sprawy daję Ci czas decyzja należy do Ciebie ..obyś jej tylko nie żałował ..
Po tych słowach Randy z uśmiechem na twarzy opuszcza biuro i grzecznie zamyka drzwi oraz żegna się z GM

Drzwi do biura stanęły otworem a w ich progu stoi nikt inny jak nowa gwiazda Federacji LoW - Seth Rollins
Na mojej twarzy gości niecodzienny spokój i opanowanie. Wchodzę do środka, zamykając za sobą drzwi.
Zatrzymuję się przed biurem Erica Bisshofa i wsuwam dłonie do kieszeni.
- Domyślam, że przede mną było tutaj wiele pseudo gwiazd, proszących o występ na pierwszej tygodniówce. Jednakże ja nie jestem taki jak inni. Nie przyszedłem prosić....Przyszedłem Cię uświadomić, że nie ma na tym świecie drugiego takiego jak ja. Utalentowanego, pewnego siebie i zaciekłego zawodnika. Ubiegało się o mnie wiele federacji. Dlaczego wybrałem LoW? To proste...Cieszycie się obecnie największą popularnością, a ja? Ja sprawię, że z tygodnia na tydzień będzie ona jeszcze większa.
Na twarzy Setha pojawił się lekki uśmieszek.
Mężczyzna cofnął się z powrotem ku drzwiom a następnie otworzył je i opuścił Gabinet..

( bez zbędnego owijania )

Wchodzę do biura GM i przemawiam. : - Na następnej gali chciałbym zostać umieszczony w jakiejś ciekawej walce. Najlepiej walka z Randym oraz Krytykiem bez DQ. - Po tych słowach wychodzę.

Ostatnio edytowany przez Tajemniczy X (2012-12-09 20:16:19)

<puk, puk> Wchodzę do gabinetu GM'a zamykając później spokojnie drzwi...

- O, Dolph. Witaj. <uścisk dłoni> Co Cię do mnie sprowadza? <Eric puka Dolpha w ramię>
- Eric, każdy z nas wie, że Dolph Ziggler to jeden z najbardziej szanowanych wrestlerów na tej planecie, prawda?  <kiedy Bischoff chce coś powiedzieć kontynuuję dalej> Właśnie. Więc mam jedno pytanie. Załatwiłbyś mi walkę na pierwszym epizodzie Crossfire? Obiecuję, że nie pożałujesz.

<otrzymawszy odpowiedź od GM'a, wyszedłem wcześniej się z nim żegnając>

THE BRAHMA BULL'S jak zawsze jest ubrany w garniak oraz nosi czarne, eleganckie okularki. Wchodzi do korytarzu niczym jak Boss. Jak zawsze, ucieszyłem się, że znalazłem drzwi z tablica "GM CROSSFIRE - ERIC BISCHOFF". Pukam delikatnie, a następnie otwieram. *Trwa analizowanie sytuacji w pokoju pana Bischoffa*. *Analizacja gotowa. Pan Bischoff gra w golfa*.
- Witam, panie Bischoffie *wyciągam ręce, żeby go przywitać*
- Witam, co Cię tu sprowadza? Panie Johnson?
- Chciałbym, żebyś mnie dodał do karty Crossfire, mam tam ważne sprawy do załatwienia....
- A to ciekawe, a jakie?
- Powiedziałbym, że to miłe niespodzianki
- Jeśli mnie zawiedziesz, to pożałujesz i ciebie mogę wywalić z Crossfire.
- Mam to rozumieć, że to ultimatum?
- Tak. Już jesteś dodany, teraz już nie mamy o czym gadać. Wolę, żebyś wychodził z mojego biura.
*The Rock wyszedł z pokoju z uśmiechem*

Przez korytarz mknie nie kto inny jak najpiękniejszy z najpiękniejszych Cody Rhodes przeglądający się w lusterku. Puka do drzwi, wchodzi do środka. Wita się z Erickiem, któremu podaje rękę.
- Witaj mój mistrzu, jest tylko jedna osoba ładniejsza ode mnie i ty nią jesteś. Proszę cię abyś uwzględnił nie w karcie swojej najpiękniejszej gali. - Popsiłem
Cody uśmiecha się. Po czym machając wychodzi z biura.