- Powiadasz Jack.? Chętnie skosztuję owego trunku,
Kiedy Diva usłyszała swoje imię spojrzała na faceta z dużą ilością żelu podniosła lekko brew i skwitowała
- Wywiadów udzielam w dni pracujące w godzinach 10-13 wtedy proszę się ze mną kontaktować
Po tych słowach upiła łyka i postawiła szklankę

Bardzo mi przyjemnie iż trafiłem w gust Jamie . - uśmiechałem się do Velvet i pociągnąłem głębokiego z mej szklanki - Spodziewałem się tej odpowiedzi Chris. Znasz może jeszcze jakieś wyrafinowane trunki do polecenia? Mimo tego ,że jestem polakiem lubię smakować czegoś nowego niż tylko wódki...

W sumie to czemu nie? BARMAN! Podaj tu najlepszego szampana i 3 odpowiednie naczynia! No więc o czym rozmawialiśmy? - zapytałem zgromadzonych wokół mnie

Jeff spojrzał Ashley prosto w oczy. Usiadł wygodnie na krześle stojącym na przeciwko Massaro. Delikatnie się uśmiechnął i przeszedł do sedna sprawy:
- Chciałem Ci powiedzieć, że chcę wyjść na prostą. Zrozumiałem swój cholerny błąd i potrafię się do tego przyznać. Teraz jestem wolnym człowiekiem. Obojętnie Ash' - jak mnie postrzegasz...sam ze sobą wygram. Będę tym, kogo kiedyś kochałaś. A reszta...to już Twoja sprawa.
Hardy chciał być szczery i dobitny. Nie mógł sobie znaleźć lepszego sposobu na zaskoczenie swojej rozmówczyni, niż wypowiedziane słowa. Delikatny, pewny uśmiech z jego twarzy nie znikał a On sam w spokoju czekał na odpowiedź.

Ashley ledwo powstrzymała się, by nie odwalić tego, co kiedyś Jeff na pewnym SmackDown (klik). Ile razy chciał ją uraczyć tą samą ckliwą gadką? Ile razy powtarzał że się zmieni? Ile razy... achh.. po co wymieniać jego durne wady? Był ćpunem i tyle, ona w niego wierzyła, a on wykorzystał to. Dała mu szansę, pokazała Ericowi że Jeff jest inny niż sądzą wszyscy, a on co zrobił? Ćpał przed Main eventem na War of Titans! KPINA?!

Pokręciła głową przecząco, odkładając widelec na talerz i odsuwając go o kilka centymetrów od siebie.
- Nie Jeff. Ty się nie zmienisz. Wielokrotnie próbowałeś, ale zawsze kończyło się to tak samo. Na początku myslałam, że to ja źle Cię wspieram, że za mało się staram... teraz jednak widzę, że to zwyczajnie tak musi być. Ty się zaćpiesz, a ja ... ja będę "czysta". - ostatnie słowo jakby podkreśliła w dziwny sposób. Co chciała dać mu do zrozumienia? Czyżby to miało jakiś związek z pewną starą organizacją z czasów WWE? 
- Jeśli to już wszystkie kłamstwa, to pozwól że odejdę. Najwyraźniej osoba na którą czekałam, nie zjawi się już... a szkoda. - Wstała szurając krzesłem i nim jeszcze Jeff zdążył coś powiedzieć, odeszła kierując się do drzwi, robiąc slalom między stolikami.
Minęła Sina Carę z jego partnerką i oboje zostali przez nią obdarowani promiennym uśmiechem.
- Śliczna sukienka. - pochwaliła jeszcze ubiór tejże towarzyszki i puściła do niej oczko.
Za raz po tym wyszła z sali. 

Bankiet trwał jeszcze do północy, a później goście zaczęli rozjeżdżać się do domów, oraz przenosić się do tłocznych i głośnych klubów nocnych. Realia tego biznesu własnie tak wyglądały. Nie ma co udawać, że nocne życie ich nie dotyczyło.